Sprawa ks. Olszewskiego. Mec. Gomoła: Dochodzi do nacisku na Sąd Apelacyjny
DoRzeczy.pl: Prokuratura na ostatnią chwilę dokooptowała zarzuty dla ks. Michała Olszewskiego oraz dwóch urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości, w tym dla pana klientki pani Karoliny. Jak pan ocenia działania śledczych?
Mec. Adam Gomoła: W przypadku pani Karoliny mówimy o zmianie zarzutów wyłącznie poprzez zmianę kwalifikacji prawnej. Nie mamy żadnego nowego zdarzenia faktycznego, które byłoby dołożone do zarzutów pani Karoliny. Zmiana dotyczy tak naprawdę tego, że obecnie zarzuca się przywłaszczenie mienia w miejsce niegospodarności. Nota bene jedno i drugie to absurd. W mojej ocenie nie ma przypadku w tym, że ten zabieg – podkreślamy, że to jest właśnie zabieg – ma miejsce na dwa-trzy dni przed posiedzeniem Sądu Apelacyjnego w sprawie rozstrzygnięcia, czy dalej stosować areszt. Mam wrażenie, że to jest forma pewnego rodzaju nacisku, czy presji na Sąd Apelacyjny, aby areszty zostały utrzymane. Dla mnie nawet ta sytuacja pachnie pewną hipokryzją.
Dlaczego?
W tym samym dniu, w którym zmieniono zarzuty względem urzędniczek i ks. Olszewskiego, Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało na swoich stronach założenia do zmiany Kodeksu Postępowania Karnego, w których czytamy m.in., że areszt w postępowaniu przygotowawczym ma być skrócony do dwunastu miesięcy maksymalnie oraz, że mają być ograniczenia z występowaniem o przedłużenie tymczasowego aresztu.Chociażby to, że groźba surowej kary, na którą powołuje się prokuratura nie może być samoistną przesłanką do przedłużenia aresztu. W związku z tym, skoro na czele Ministerstwa Sprawiedliwości i prokuratury generalnej stoi ten sam człowiek, Adam Bodnar, który firmuje te zmiany również jako przełożony prokuratorów, powstaje pytanie, czy jutro w Sądzie Apelacyjnym prokuratorzy przychylą się do naszych zażaleń, skoro tak liberalne zmiany będą wprowadzane przez ministerstwo kierowane właśnie przez Prokuratora Generalnego? Oczywiście mówię to z pewnym sarkazmem, ponieważ widzę tu pewien rodzaj hipokryzji i podwójnych standardów ze strony prokuratury.
Czy w swojej karierze spotkał się pan z tak jaskrawym przypadkiem próby przedłużenia aresztu? Wyjście na wolność urzędniczek i ks. Michała może odbić się politycznie na rządzących.
Z taką sytuacją, zwłaszcza w sprawie typowo urzędniczej się jeszcze nie spotkałem. Przede wszystkim z sytuacją, w której nie respektuje się postanowienia Sądu Apelacyjnego w Warszawie, który wcześniej skrócił przecież te areszty o miesiąc. Prokurator nie dość, że się nie zastosował do tych wytycznych Sądu Apelacyjnego, to wystąpił o kolejne pełne trzy miesiące przedłużenia aresztu. Dla mnie jest to jawne lekceważenie Sądu Apelacyjnego, zarówno przez prokuraturę, jak również przez Sąd Okręgowy.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.